0
Wolny 30 stycznia 2015 22:12
Nie pisałem tutaj jeszcze o Finlandii, a to było dość dawno. Sierpień 2014 to brzmi trochę jak Euro 2012. Więc w skrócie WAW-MUC-HEL TLL-WAW. Monachium wypadło nam niespodziewanie, ale okazało się miłym miejscem na obiad przed otchłanią drożyzny w Finlandii. W dodatku jest tu miejsce zamachu i wioska olimpijska, a to rzeczy, które śledzę na świecie.




Wieczorem wylecieliśmy do Helsinek i parę godzin później byliśmy już w autobusie do Kuopio, w OnniBusie.



Kuopio to małe miasteczko, które 15 sierpnia można już nazwać sennym. Ludzie pouciekali z plaż. Jeden z nielicznych Finów kąpiących się w jeziorze sam przyznał, że dla nich to już jest jesień. Bary są zamknięte, ludzie nawet mimo dobrej pogody nie ruszają się na plażę.



Mimo, że woda jest ciepła i głęboka na tyle, że można skakać z wieży.



W Koupio nawiedziliśmy jeszcze zawody pucharu kontynentalnego w skokach narciarskich. Dawid Wolny był jednym z najlepszych zawodników. Plus jest taki, ze tych zawodów nikt nie ogradza, można wejść dosłownie wszędzie, od góry skoczni, po miejsce serwisu.





Wróciliśmy do stolicy i syf jaki zastaliśmy był nieco zaskakujący. Liczba śmieci przerastała liczbę mieszkańców pobliskiej Estonii. Na większą kupę zbierały je polewaczki, a potem już do śmieciareczki.



Helsinki mają sporo zabytków, które można zwiedzić w jeden dzień. Skalny Kościół, Stadion Olimpijski, trochę nowej architektury. I plaża! Też pusta jak w Kuopio.



Popłyneliśmy promem do Tallinna. Prom mieliśmy kupiony w dwie strony z kajutą, bo taniej. Viking Line chyba liczy tylko na pijanych Finów, którzy płyną po alkohol. O poranku zerwaliśmy się z łóżek i wyszliśmy z promu. Najciekawszym znaleziskiem było muzeum w hangarze wodnolotów. Seaplane Harbour to niedawno otwarte, nowoczesne muzeum pełne statków, jachtów i wszystkie co z marynarką i żeglugą związane. Najlepsze było zwiedzanie wnętrza łodzi podwodnej. Są też interaktywne zabawy dla dużych dzieci: strzelanie do śmigłowców, symulator lotów czy zdalnie sterowane modeli łodzi.



Sam Tallinn jednak jest dość mały. Z restauracjami mieliśmy spory problem, bo albo były drogie, albo zamknięte. Nie to co Kraków... trzeba się było nieco naszukać, żeby i tak wylądować w fast foodzie. Jednak Stare Miasto jest piękne, szczególnie ratusz i parę starszych zabytków.



Trafiliśmy do świetnego hostelu za 16 €, taka jego nazwa nawet. Tuż przy Grubej Małgorzacie. Jedyny hostel z basenem, który znam.

Tallinn, Helsinki, Kuopio i nawet Monachium polecam!

Więcej na http://blizejdalej.blogspot.com/2014/11/piwo-wodka-i-olimpiady.html
Film z tej wycieczki na https://vimeo.com/118364351

Dodaj Komentarz